Żoliborz był dzielnicą, w której mieszkała pewna rodzina. Mieli oni trzy psy i jednego kota, które kochali ponad wszystko. Pewnego dnia jednak jeden z psów zachorował i rodzina zdecydowała, że najlepszym rozwiązaniem będzie udanie się do lecznicy dla zwierząt. Lecznica znajdowała się niedaleko ich mieszkania i była bardzo nowoczesna. Kiedy tam dotarli, zostali przyjęci przez sympatycznego weterynarza, który natychmiast zajął się chorym psem. Po kilku godzinach leczenia weterynarz powiedział rodzinie, że ich pies jest już w pełni zdrowy i mogą go od razu odebrać.
Rodzina była bardzo wdzięczna weterynarzowi i zdecydowała, że będą do niego chodzić na wszystkie wizyty kontrolne. Weterynarz prowadził swój gabinet weterynaryjny na Żoliborzu i miał wielu zadowolonych pacjentów, wśród których byli również ci trzej psiaki i kot. Mijały lata, a weterynarz stał się bliskim przyjacielem rodziny i ich zwierzaków. Dzięki jego pomocy, wszystkie zwierzęta były zdrowe i szczęśliwe. Rodzina była bardzo wdzięczna weterynarzowi za jego ciężką pracę i zaangażowanie w leczenie ich ukochanych zwierząt.
Po kilku latach spędzonych na terenie Żoliborza, rodzina postanowiła przenieść się do innego miasta. Było im bardzo ciężko rozstać się z weterynarzem, który stał się dla nich bliskim przyjacielem, ale wiedzieli, że muszą podjąć tę trudną decyzję. Kiedy już wszystko było przygotowane do wyjazdu, rodzina postanowiła odwiedzić gabinet weterynaryjny po raz ostatni. Weterynarz był zaskoczony widząc ich i zapytał, co się dzieje. Kiedy usłyszał, że rodzina wyjeżdża, był bardzo smutny.
- To będzie mi bardzo brakować - powiedział. - Wiedziałem, że jesteście dla mnie jak rodzina, ale nie spodziewałem się, że tak szybko nas rozdzieli.
Rodzina była również bardzo smutna, ale wiedzieli, że muszą iść do przodu. Weterynarz obiecał im, że zawsze będzie dostępny dla nich, nawet jeśli będą daleko.
- Możecie do mnie zadzwonić, jeśli będziecie potrzebować pomocy - powiedział. Zawsze chętnie pomogę.
Rodzina była bardzo wdzięczna weterynarzowi za wszystko, co dla nich zrobił. Uściskali go mocno i pożegnali się z nim. Kiedy wyjeżdżali z Żoliborza, wiedzieli, że zostawili za sobą wiele wspomnień, ale też niezapomnianego przyjaciela.